Śledzę...

piątek, 12 października 2012

Dzisiaj dowiedziałam się, że jeden z moich EX się zaręczył. Nie powiem, że nie zrobiło to na mnie wrażenia, bo rozstaliśmy się w dobrych stosunkach i życzę mu jak najlepiej, wręcz mnie to skłoniło do małej sentymentalnej podróży. Wspominałam dawne czasy, kiedy spotykałam się z tym człowiekiem. Nie było szału, uniesień ani fajerwerków, ale było sympatycznie. Chodziliśmy do kina, na kolacje, na piwo ale najlepsze w tym wszystkim było to, że wspólnie spędzany czas dzieliliśmy na pół i połowę spędzaliśmy z naszymi wspólnymi znajomymi a połowę sam na sam. To mi się podobało i przyznaję, że czasem mi tego brakuje bo teraz, kiedy jestem z M. spędzamy czas albo sam na sam albo każde osobno bo mamy tyle zajęć  że nie ma czasu na znajomych. Muszę namówić M. żeby pojechał ze mną do domu kiedyś na spokojnie na weekend i umówimy się z Państwem G. na jakieś wyjście czy coś. Nie przeszkadzało nam nigdy, że oni są we dwoje a ja na doczepkę sama albo z jakimś ich kolegą, ale miło by było zrobić kiedyś coś na kształt "double date"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz